piątek, 23 września 2011
Jesienna kuchnia w wersji light
Która z nas choć raz nie była na diecie...? Która nigdy nie liczyła się z kaloriami?
Podobno są takie kobiety na świecie i ja im bardzo zazdroszczę...
Ja połowę mojego życia stosowałam jakieś diety lub bardzo dokładnie przyglądałam się temu co jem. Z różnych przyczyn: główna to mój dozgonny przyjaciel Hashimoto (bardzo popularny w ostatnim czasie) i co za tym idzie niedoczynność tarczycy.
Poza tym od zawsze jestem zwolenniczką zdrowego, racjonalnego odżywiania, ale przy tym lubię dobrze zjeść.. .
Dla mnie jedzenie musi mieć smak, aromat oraz wygląd. Uwielbiam próbować nowe rzeczy, smakować...
Moja kuchnia nigdy nie widziała schabowych, rzadko ogląda ziemniaki i tłuste potrawy.
Jednak mam straszną słabość do słodkiego...wg sugestii mojego endokrynologa zastąpiłam cukier Ksylitolem i słodzikami, ale do ciasta np. drożdżowego, które uwielbiam się to nie nadaje (przetestowałam)...
Większe łasuchowanie odrabiam na bieżni lub próbując dogonić na rowerze mojego synka ;)
Jesienią i zimą zawsze mam problem z utrzymaniem wagi więc od dzisiaj - pierwszego dnia jesieni - będę Wam cyklicznie proponować przepisy z cyklu: KUCHNIA W WERSJI LIGHT (oczywiście 'zwykłe' przepisy także ;) Przepisy na dania zdrowe (jem olbrzymie ilości różnych sałatek), smaczne i aromatyczne, ale w obniżonej wersji kalorycznej.
Zachęcam do lektury i mam nadzieję na Wasze komentarze i sugestie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jako osoba z syndromem wiecznej diety bardzo chętnie będę podglądać Twoje light propozycje
OdpowiedzUsuńO, jestem ciekawa. Nie odchudzam się, ale zawsze lubię czytać takie przepisy, no i wprowadzać do jadłospisu. ;)
OdpowiedzUsuńNo ja sie odchudzać jeszcze nie muszę (choc po wakacjach mam 3 kg dop przodu;)...ale utrzymanie wagi wskazane :)
OdpowiedzUsuńBędzie mi miło mieć wsparcie duchowe - i meretoryczne:)
Na pewno będę zaglądać, bo uwielbiam inspirować się takimi przepisami :)
OdpowiedzUsuń